piątek

Spotkanie z wierszem(3): Modlitwa Pana Cogito - podróżnika. Tiramisu.

Modlitwa Pana Cogito - podróżnika*

Panie
dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny

a także za to że pozwoliłeś mi w niewysłowionej dobroci
Twojej być w miejscach które nie były miejscami mojej
codziennej udręki

- że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni i spiż
rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew lub wybacze-
nie

a mały osioł na wyspie Korkyra śpiewał mi ze swoich
niepojętych miechów płuc melancholię krajobrazu

i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych
i rozumnych

natura powtarzała swoje mądre tautologie: las był lasem
morze morzem skała skałą

gwiazdy krążyły i było jak być powinno - Iovis omnia plena

- wybacz - że myślałem tylko o sobie gdy życie innych
okrutnie nieodwracalne krążyło wokół mnie jak wielki
astrologiczny zegar u świętego Piotra w Beauvais

że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach
i grotach

a także wybacz że nie walczyłem jak lord Byron o szczęście
ludów podbitych i oglądałem tylko wschody księżyca
i muzea

- dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej udzieliły
mi cząstki swojej tajemnicy i w wielkiej zarozumiałości
pomyślałem że Ducio van Eyck Bellini malowali także dla
mnie

a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do końca
cierpliwie odrywał przede mną okaleczone ciało

- proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka który nie
proszony przyniósł mi owoce ze swego ogrodu na spalonej
słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa

a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach
za to że przyjęła mnie po grecku i prosiła żeby w nocy
zostawić w oknie wychodzącym na Holy Iona
zapaloną lampę aby światła ziemi pozdrawiały się

a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę
i mówili kato kyrie kato

i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto 
Spiridiona z Paxos dobrego studenta z Berlina który wybawił
mnie z opresji a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie
wiózł mnie do Wielkiego Kanionu który jest jak sto tysięcy
katedr zwróconych głową w dół

- pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich
szarych niemądrych prześladowcach kiedy słońce schodzi
w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane

żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia

a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten który
pragnie źródła

dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny

a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze
i bez wybaczenia

Tiramisu

500g mascarpone
3 jajka, oddzielnie żółtka i białka
3 łyżki cukru
150ml espresso
2 łyżki likieru kawowego(opcjonalnie)
200g biszkoptów (jedno opakowanie)

Żółtka ucieramy z cukrem, następnie dodajemy mascarpone (stopniowo). Białka ubijamy na sztywną pianę i mieszamy z masą serową. Alkohol łączymy z kawą. Każdy biszkopt nasączamy tym płynem i układamy w naczyniu. Na biszkopty wykładamy połowę masy, na to układamy znów nasączone biszkopty i drugą warstwę kremu. Odstawiamy do lodówki, aby deser się schłodził (co najmniej 3.5 godz., najlepiej na całą noc). Przed podaniem posypujemy kakao zmieszanym z kawą.
Smacznego!
*"Modlitwa Pana Cogito - podróżnika" Z. Herbert

2 komentarze:

  1. O rany, ale smakowicie wygląda. Uwielbiam tiramisu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zjadłabym to ciacho :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...